GWIAZDA-KANIA - Spójnia 2:0

GWIAZDA-KANIA - Spójnia 2:0

Gwiazda - Spójnia 2:0

Rewanż ze Spójnią Białe Błota wyszedł prawie tak, jak planowaliśmy. Prawie, bo zwycięstwo powinno być bardziej przekonujące. Pierwsza połowa bardziej wyrównana. Dużo gry w środku. Obie strony miały po jednej groźnej sytuacji. Nasze dziewczyny oddały tylko dwa strzały na bramkę przeciwniczek albo bojąc się wzięcia odpowiedzialności, albo próbując jeszcze przerzucić na drugą nogę bądź podejść bliżej. Kończyło się to stratą piłki i trzeba było wracać. Bezbłędnie zagrała obrona, dobrze funkcjonowały skrzydła. Poza kilkoma wyjątkami środek też dawał radę. Brakowało tylko dobrej decyzji na połowie przeciwnika - strzału lub celnego ostatniego podania. Druga połowa to już zupełnie inna gra z naszej strony. Krótko po przerwie Józia zostaje sfaulowana na polu karnym i mamy "wapno". Bambi najpierw nie chce strzelać, potem jednak chce, no i strzela za lekko, a bramkarka broni. Konsternacja z naszej strony, u nich radość. Na szczęście krótkotrwała, bo kilka minut później rywalki wybijają piłkę prosto pod nogi Bambi, a ta rehabilituje się i pięknym lobem zza pola karnego przerzuca bramkarkę Spójni. Mamy 1:0. Dwie zmiany - za Wojowniczkę, która naharowała się w środku pola wchodzi Wercia, za Ewkę - Grodzka. I to było "Wejście Smoka" Tuż po zmianie piłka od Bukosia do Klaudii i... niestety tylko słupek. Ale już po paru minutach podanie od Józi i 2:0. Od tego momentu dziewczyny praktycznie nie schodziły z pola karnego przeciwniczek. Za Bambi weszła Patrysia. Przewaga niesamowita, ale zabrakło skuteczności. Kilka strzałów w bramkarkę, kilka tuż obok słupka albo nad poprzeczką, kilka strat przed samą bramką. W końcówce trochę nerwów. Zuzkę w bramce zmieniła Martyna, a za kulejącą Julkę weszła, pierwszy raz wiosną, Wierzba. Chwilkę później poszła jej stroną kontra. Napastniczka Spójni szła sam na sam, Sylwia ją dogoniła, ta się przewróciła... czy był faul, czy nie, nawet Sylwia nie wie. W każdym razie sędzia gwizdnął, a że był atak od tyłu na zawodniczkę w sytuacji bramkowej, Wierzba minutę po wejściu zobaczyła czerwień. Rzut wolny tuż sprzed pola karnego, sprytnie rozegrany, strzał obok muru i... Martyna broni w ostatniej chwili, a Bukoś wybija piłkę w aut. Dwie minuty później koniec meczu i wygrywamy 2:0, choć powinno być dużo wyżej.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości