Koleny remis
To miał być mecz na przełamanie. Miał być, powinien i prawie był. Prawie, bo skończyło się bezbramkowym remisem. Przewaga jeszcze większa niż tydzień temu. Przeciwniczki oddały tylko jeden strzał na naszą bramkę, w dodatku z rzutu wolnego. Naszych strzałów nie chciało mi się nawet liczyć. Kolejne stracone dwa punkty. Byliśmy takim bezzębnym tygrysem - wielki, groźny, z ostrymi pazurami, aż strach się bać, ale ugryźć nie ma czym. Szkoda, bo atmosfera w zespole jest fajna, ale taki wynik tylko przygnębia. Grodzka! Wracaj, bo nie ma kto bramek strzelać!
Komentarze